W swoim artykule z dnia 15 czerwca 2001 r. Superexpress, opublikował następny stronniczy artykuł o sprawie Natalii Janowskiej. Tak zwana “reporterka”, Magorzata Janczewska, ponownie z aprobatą jej przełożonych, opublikowała “sprawozdanie” z rzekomego poniewierania porywacza przez polskie i amerkańskie władze .
Jak się okazało, nasze wielokrotne dyskucje i dostarczanone informacje w żaden sposób nie wywarły wrażenia na wszechwiedzącą “reporterkę”. Ponownie, w swoim “artykule” Pani Małgorzata zdecydowała podać jedynie wersję porywacza dzieci (Cezary J.). Artykuł kompletnie pominął udokumentowane fakty podane przez matkę, która, poza dziećmi, jest w tym wypadku prawdziwą ofiarą, oraz władz (zarówno polskich jak i amerykańskich).
Przeczytaj i sam(a) osądź …
SuperExpress Online – 15 Czerwca, 2001 r.
Matka zabrała dzieci ze sobą
6-letnia Sindi i 9-letni Mateusz w poniedziałek odlecieli z warszawskiego lotniska Okęcie ze swoją matką do USA. W reportażu z 4 maja br. pt. “Zostały im tylko 3 dni” opisaliśmy dramatyczną walkę Cezarego J. z Kielc, który wywiózł dzieci do Polski ponad dwa lata temu. Ich matka została w USA. Sąd amerykański uznał, że ojciec uprowadził dzieci, i nakazał je oddać matce.
Polskie sądy zajęły podobne stanowisko. Dwa tygodnie po naszym reportażu Natalia J., matka dzieci, przyjechała do Polski. Wynajęła firmę detektywistyczną.
– Przez dwa tygodnie Natalia śledziła mnie, w końcu zadzwoniła i spotkaliśmy się – opowiada Cezary J. – Zgodziłem się dobrowolnie oddać jej dzieci. – Nie miałem wyjścia – tłumaczy. – Walkę o syna i córkę przegrałem w sądach. Przerażała mnie myśl, że małe dzieci siłą byłyby odrywane ode mnie przez obcych ludzi i przekazywane matce, której ponad dwa lata nie widziały i prawie nie pamiętały.
Postanowiłem więc pomóc matce w nawiązaniu kontaktów z nimi. Opowiada, że Sindi, bardzo ufna i spontaniczna, dosyć szybko zaakceptowała matkę. Gorzej było z Mateuszem. Na powitanie powiedział: “Nie znam pani”, nie chciał przyjąć prezentów, chował się za ojca. Sindi pytała, czy wyjedzie razem z nimi. Mateusz nie przyjmował do wiadomości, że musi rozstać się z ojcem. W nocy budził się z krzykiem, narzekał na bóle brzucha.
– Dzieci mają spędzać wakacje w Polsce i co drugie ferie świąteczne. Będziemy także mieli ze sobą nieograniczony kontakt telefoniczny i listowny – Cezary J. wylicza punkty tej umowy. Datę dobrowolnego przekazania dzieci wyznaczyli na środę, 6 czerwca. Nie obyło się bez dramatycznych chwil. Mateusz na widok matki uciekł do samochodu i zablokował drzwi. Zapłakany został przez Cezarego J. odwieziony do szpitala. W miniony piątek matka zjawiła się w szpitalu, był z nią komornik. Natalia J. przez godzinę namawiała syna, by ubrał się i poszedł z nią. Chłopiec kurczowo trzymał się łóżka, wierzgał nogami. Uspokoił się dopiero na prośbę ojca.
– Mam nadzieję, że odzyskam uczucia syna – powiedziała Natalia J. tuż przed odlotem. Dodała, że w USA dzieci będą pod opieką psychologów.
– Postaram się być dobrą matką – zapewniała. Obiecała, że za rok na wakacje przyjedzie z dziećmi do Polski.
– Mam nadzieję, że dotrzyma słowa – mówi Cezary J.
Małgorzata Janczewska